sobota, 31 grudnia 2011

Happy New Year

Szczesliwego Nowego Roku! Dobrej zabawy, super zyczen i ich spelnienia w nadchodzacym 2012 roku. No moze jeszcze dobrej realizacji Euro2012.

Moje plany na dzisiaj- nic szczegolnego. Zabawa w plenerze, w ograniczonym czasie, bo jutro od 7:30 pracuje. Zazdrosze spedzenia Sylwestra w Nowym Jorku(moze w przyszlosci i mnie sie to uda).

A teraz czas wracac do pracy i moich potworow bo 15minut free time w ciszy i spokoju wlasnie sie konczy.

Happy New Year!!

sobota, 24 grudnia 2011

Wesolych Swiat

Po raz pierwszy swieta spedze daleko od domu i mimo, ze polska Wigilia mnie nie ominie chcialabym byc teraz z najblizsza rodzina. Bez pierogow babci, ryby wujka i mojej mamy, super pysznego makowca to nie to samo. Nie chce jednak smutac bo w koncu po cos stworzyli tego Skypa, wiec ocieram lzy i koncze ostatnie przygotowania do tutejszej kolacji.

Wszyskim zycze spelnienia marzen, radosci, milosci, szczescia, wyrozumialosci, wszystkiego czego mozna zapragnac(oczywiscie z umiarem:)), smacznego karpia (choc wiem, ze ten tutaj bedzie okropny), niesamowitych prezentow i usmiechu przez caly nastepny nadchodzacy rok.

Wesolych Swiat! Merry Christmas!


A i brakuje mi ogladania Kevina Samego w Domu po raz enty:)

piątek, 16 grudnia 2011

Okolica

Tak jak obiecalam dodaje zdjecia okolicy. Niestety na razie tylko kilka zdjec i to dziennych, ale jesli dzisiaj mi sie uda zrobic kilka wieczornych na mojej ulicy postaram sie dodac je jak najszybciej.

Ogolnie mieszkam na dosc sporym osiedlu domkow z kilkoma roznymi ulicami, ktore naleza pod ten sam obszar. Dzisiaj korzystajac z okazji i pieknej pogody wybralam sie na godzinny spacer z moja srednia podopieczna i jej misiem. A o to efekty naszego spaceru:


Moj dom.











Cala moja okolica sklada sie praktycznie z takich domow jak na zdjeciach. Jest tutaj bardzo duzo zieleni a czasem mozna zobaczyc jelenia stojacego kolo domu. Niestety wiekszosc drzew jest juz bez lisci i to odbiera nieco uroku calej okolicy. Ale wierze, ze wiosna i latem jest tu jeszcze ladniej niz normalnie.

piątek, 2 grudnia 2011

Pierwszy miesiac w Stanach

Wczoraj minal moj pierwszy miesiac tutaj. Czas za szybko leci. Jeszcze dobrze nie przyzwyczailam sie do nowosci tutaj, a minelo juz tyle czasu. Czuje jakbym dopiero wczoraj przyleciala. Przez ten miesiac nie robilam powalajacych rzeczy(niestety), przyzwyczailam sie do nowego domu, jedzenia, ludzi. Brak samochodu uniemozliwia moje wypady do miasta. Niestety host nie pozwala mi jeszcze jezdzic ich samochodem samodzielnie, a na moj wlasny musze czekac jeszcze miesiac lub jak zdam prawko stanowe. Tak jak sobie obiecalam chodze na silownie najczesciej jak tylko sie da. Nie jem amerykanskich fastfoodow i staram sie szkolic moj angielski w kazdej mozliwej chwili. Na kursy bede mogla zapisac sie dopiero od stycznia, bo wtedy zaczyna sie nowy semestr, na ktory przyjmuja nowych studentow.

Cos o rodzinie:

Moja hostka to chyba spelnienie marzen! Jest niesamowita, zawsze wesola, mozna z nia o wszystkim porozmawiac i wie, ze jestem aby jej pomoc a nie tyrac jak niektore dziewczyny. Mamy ze soba bardzo dobry kontakt i to dzieki niej przetrwalam moj pierwszy prawdziwy homesick.

Z hostem nie mam najlepszego kontaktu, nie rozmawiamy za duzo, nie mamy o czym, a on i tak cale dnie spedza w pracy. Moze potrzeba troche wiecej czasu zebysmy i my sie dogadali.

Z najstarszym dzieckiem nie mam problemow. Jest to niesamowity 11-latek, z ktorym bardzo dobrze sie dogaduje, gramy razem w rozne gry, ogladamy filmy, wyglupiamy sie. On traktuje mnie jak starsza siostre ja jego jak mlodszego brata. Najmlodsza daje niezle popalic gdy nie chce spac w czasie drzemki i niczym nie mozna jej zainteresowac, a jak nie trzymasz jej na rekach w calym domu slychac jej placz. Ze starsza nie ma az tylu problemow, sama idzie spac gdy przychodzi czas jej drzemki, latwo sie z nia bawic i zainteresowac ja czyms, przyzwyczaila sie do mnie juz po pierwszych trzech dniach. Jest to moje male chodzace sloneczko.:)

Mam nadzieje, ze po swietach jak bede miala i pieniadze i czas i samochod, zaczne cos w koncu zwiedzac i moje wypady na miasto nie beda sie ograniczac do tych w weekendy i to w dodatku z host rodzina bo kto inny mnie zawiezie tam gdzie chce.

Zdjec niestety nie bedzie, poniewaz nie chce umieszczac zdjec rodzinki bez jej zgody.

W nastepnym poscie przedstawie na zdjeciach moja okolice jesli uda mi sie wyrwac na samotny spacer z aparatem:).