piątek, 25 listopada 2011

Thanksgiving Day

Moje pierwsze Swieto Dziekczynienia zaliczone. Oczywiscie wszystkie plotki na temat ilosci jedzienia podawanej w tym dniu i wielkosci indyka sprawdzaja sie w kazdym calu. Dla amerykanow nie jest to normalny swiateczny obiad, a uczta, ktora musi sie zakonczyc w wiekszosci przypadkow rozpieciem guzika przy spodniach no chyba, ze ktos ma zalozone leginsy lub sukienke tak jak ja. Oczywiscie przygotowania trwaja juz od poczatku tygodnia, najpierw w postaci robienia ogromnej ilosci zakupow, a pozniej ogromnej ilosci jedzenia, ktore zostaje zjadane przez kolejne trzy dni tuz po swiecie. Ja jako, ze uwielbiam gotowac i piec bylam wniebowzieta, gdy dowiedzialam sie, ze moge pomoc. I tak o to dzieki mnie powstaly wszystkie desery i czesc potraw.

Kilka zdjec:










Przez najblizszy tydzien spalam na silowni cale jedzenie z tego swieta:)

Zaleglosci- NYC zdjecia

Nareszcie mam swojego laptopa i moge dodac obiecane zdjecia z NYC. Niestety jest ich nie wiele, poniewaz czesc byla bardzo zlej jakosci, a ja i tak wybralam te najladniejsze. Opisow nie bedzie. Wiekszosc zdjec pochodzi z Time Square.














Musze wybrac sie do NYC w najblizszym czasie zeby zobaczyc wiecej:D.

poniedziałek, 7 listopada 2011

5 dni

Dzisiaj mija 5 dzień mojego pobytu u rodzinki. Jak na razie jest super. Powoli przyzwyczajam sie do amerykańskich zwyczajów. Konto w banku mam już założone. Zostało mi tylko wyrobić social security number i prawko stanowe. Mam darmowe członkostwo na siłowni i w najbliższym czasie mam zamiar z niego korzystać ile wlezie. Zdjęć jak na razie nie będzie bo nie mam swojego laptopa i nie mogę wrzucić żadnych. Jak na razie korzystam z internetu przez mojego iPoda i laptopa hostki. Jak tylko kupię laptopa postaram sie wszystko nadrobić dodając pokolei posty tylko i wyłącznie ze zdjęciami. Jutro jadę z hostka i dziećmi do zoo, a pózniej na pierwsze amerykańskie zakupy. Oczywiście nie mogła mnie ominąć pierwsza choroba w USA i tak oto od sobotniej nocy jestem chora i ledwo co mówię już nie wspominając o pracy, ale jakoś daje radę, biorę leki i mam nadzieje, ze do końca tygodnia mi przejdzie bo szkoda by było zmarnować nadchodzący weekend na lezenie w łóżku. Pod koniec tygodnia postaram sie zamieścić kolejnego posta, a tymczasem ide sie szykować na moj pierwszy odcinek Gossip Girl w USA.

środa, 2 listopada 2011

Szkolenie

Dzisiaj jest przed ostatni dzien szkolenia w NY. Jutro czesc aupairek leci do swoich rodzin, po czesc przyjeżdżają rodziny. Ostatnie chwile by nacieszyć się Nowym Jorkiem i New Jersey, gdzie znajduje się mój hotel. Jutro po raz pierwszy spotkam się z rodzina. Boje się trochę bo to nie to samo co rozmawiać na skype. Szkolenie ogólnie nudne oprócz ćwiczeń z pierwszej pomocy.
Mam nadzieje, ze wszystko będzie dobrze i dogadamy się od pierwszej chwili. Prezenty już czekają w gotowości w nieco porwanym opakowaniu, ponieważ nawet owinięte w ubrania nie uniknely zderzenia z lotniskowa rzeczywistością, która dla wszelkiego rodzaju walizek jest okrutna. Oczywiście znając moje szczęście albo raczej pecha po wyjściu z samolotu porwala mi się podreczna torba. Dobrze, ze w dużej walizce mam jeszcze 7kg wolnego miejsca, wiec wszystko wpakuje do niej. Amerykańskie jedzenie mimo ogólnej opini jest nawet dobre i różnorodne. Kończę już te moje wywody bo czas iść spać. Kolejnego posta napisze już będąc u rodziny.