Na koniec zdjęcie mojego obiadu(przepraszam za jakość zdjęć, ale mój aparat jak na razie nawala):
poniedziałek, 27 grudnia 2010
Po świętach czyli diety ciąg dalszy
Święta już minęły a ja wracam do diety. Od wczoraj jestem na proteinach z warzywami. Na obiad zjadłam smażoną zieloną fasolkę z ziarnami słonecznika(produkt nie dozwolony, ale potrzebowałam urozmaicenia i przestawienia się znowu na dietę po świątecznym obżarstwie) z kawałkiem pieczonego drobiowego mięsa. Na kolację wypiłam tylko kubek gorącej herbaty. Przede mną jeszcze trochę walki, ale jak się chce ładnie wyglądać to trzeba:). W przyszłym tygodniu jadę na przymiarkę sukienki studniówkowej, która mam nadzieję będzie na mnie ładnie leżeć po zrzuceniu tych kilku kilo.
Na koniec zdjęcie mojego obiadu(przepraszam za jakość zdjęć, ale mój aparat jak na razie nawala):
Na koniec zdjęcie mojego obiadu(przepraszam za jakość zdjęć, ale mój aparat jak na razie nawala):
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz