sobota, 28 maja 2011

Wyjazd

Nadszedł ten smutny czas, że dla mnie wakacje się skończyły. Trzeba jechać do pracy i zarobić na tą wizę i inne wydatki związane z moim przyszłym na razie nie pewnym wyjazdem do USA. Problemy się mnożą i dzielą jak tylko mogą żeby pokrzyżować moje plany. Ale ja się nie dam i rodzinkę znajdę!:). Problemy z internetem ograniczają moje pole do popisu, ale zostaje jeszcze telefon. Dlatego zmieniam godzinki na profilu i możliwość kontaktu i mogę jechać. Oczywiście z powodu wyjazdu również blog zawieszam na jakiś czas(na ile się zobaczy, zależy kiedy wrócę). Do lipca jeszcze cały długi miesiąc i wszystko się może zdarzyć. Myślę pozytywnie:). Wszystkim szukającym rodzinek życzę powodzenia i sobie również. :)

czwartek, 26 maja 2011

Dzień matki

Dzisiaj z okazji święta naszych kochanych mam postanowiłam swojej upiec ciasto. A skoro jesteśmy na diecie jest ono dietetyczne.

Dżem rabarbarowy:

0,5 kilo rabarbaru
słodzik- 30 tabletek
olejek waniliowy

Rabarbar umyć i obrać, pokrojony wrzucić do garnka i zalać odrobiną wody. Gotować pod przykryciem, aż zacznie parować, następnie odkryć dodać słodzik i olejek waniliowy i smażyć na ogniu przez 30 min.

Biszkopt:

3 jajka
3 łyżki słodziku w proszku
1 łyżeczka proszku do pieczenia
40gram budyniu lub skrobi
aromat waniliowy
1 łyżka mleka

Białka ubić na sztywno, żółtka z resztą składników zmiksować i dodać białka, delikatnie wszystko wymieszać. Wylać na dużą wyłożoną papierem do pieczenia blachę i piec 12 min w 200 stopniach(piekarnik musi już być wcześniej nagrzany, nie wstawiać do zimnego piekarnika). Tak samo pieczemy drugi biszkopt.


Masa jogurtowa:

4 małe jogurty naturalne Danona
sok malinowy
żelatyna 3 łyżki

Żelatynę rozrobić w 1/3 kubka gorącej wody, dodać do pełna soku malinowego. Całość wlać do miski z jogurtami i zmiksować.

Z pierwszego biszkoptu wycinamy koło wielkości podstawki do tortownicy. Tortownice obkładamy papierem i wkładamy biszkopt. Drugi biszkopt smarujemy dżemem rabarbarowym i zwijamy w roladkę od dłuższego końca, następnie kroimy w małe centymetrowe lub mniejsze plasterki. Wykładamy nimi boki tortownicy. Następnie wylewamy masę jogurtową i wykładamy resztę roladek na wierzch. Wstawiamy na kilka godzin do lodówki żeby się wszystko ładnie ścięło.

Smacznego.!






Ja już swój wcinam razem z mamuśką:). Bardzo jej smakuje:)

niedziela, 22 maja 2011

First Match- koniec

No i po kłopocie, a ja się martwiłam jak tu z nich zrezygnować. Sama hostka przed chwilą napisała do mnie, że mysli że będę lepiej czuła się w innej rodzinie, dziękuje za poświęcony czas i życzy perfect match z inną rodzinką.:). Czyli poszukiwania trwają dalej. Ja również podziękowałam jej za rozmowę i czas i pożyczyłam znalezienia wspaniałej operki. Mam nadzieję, że to nie za mało z mojej strony.

First Match- rozmowa

Wczoraj o 15:30 dzwoni Skype więc odbieram. Fajna babka z tej hostki, wszystko mi wytłumaczyła i odpowiedziała szczegółowo na moje pytania. Sama hostka nie ma jednak wpływu na moją decyzję, a jest mi bardzo ciężko ją podjąć. Rodzinka bardzo zasadowa, że tak powiem, limity na wychodzenie, oczywiście jak gdzieś idę to maja wiedzieć gdzie z kim i na ile, wszędzie daleko więc o wychodzeniu nie ma tu mowy raczej o jeżdżeniu gdziekolwiek, najbliższe sklepy i inne pierdoły 15 minut drogi samochodem, dzieci chodzą do prywatnej szkoły nie bawią się z żadnymi dziećmi w sąsiedztwie, rodzice bardzo zajęci, szczegółowo wszystko zaplanowane. Obowiązki to: siedzenie 9 godzin dziennie z dziećmi, robienie im posiłków, pomaganie w odrobieniu lekcji, codzienne prania, kładzenie spać, wyjście na plac zabaw, czy do ogrodu i ogólne zajęcia z dziećmi. W pobliżu jest las i zwierzęta przebiegają przez drogę, więc obowiązkowe przeszkolenie z jazdy samochodem u hosta.

Dostałam meila z pytaniami na które już wysłałam odpowiedź i teraz czekam co oni na to. Obecna operka, którą posiadają wyjeżdża dopiero w sierpniu dlatego potrzebują kogoś od sierpnia, a ja chcę wyjechać w lipcu.

Mam naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Nie chcę wylądować gdzieś gdzie nie ma kontaktu z innymi ludźmi oprócz sąsiadów pod postacią rodzin z małymi dziećmi. Brak innych operek w okolicy i w ogóle moich rówieśników. Nie chcę również żeby na moją decyzję miała wpływ tylko lokalizacja. Obowiązki też nie zachwycają. Weekendy wolne ale wszędzie daleko żeby gdziekolwiek jechać. Czekam na tego meila może coś ciekawego napiszą i podadzą mi meila do ich obecnej operki. Napiszemy i się zobaczy.

A jak na razie to na horyzoncie brak innych rodzinek.

piątek, 20 maja 2011

First Match- ciąg dalszy po raz drugi

Dalej nic. Rodzinka nie odpisała do tej pory. Nie wiem czy włączyć skypa i czekać czy moze zadzwonią czy dać sobie spokój. Z jednej strony powinni napisać meila czy pasuje im godzina rozmowy i w ogóle, a oni nic. Tym lepiej dla mnie, nie bedę musiała kombinować jak zrezygnować. Czekam do 23 i jak nic to się wyłączam i ewentualnie jeszcze jutro poczekam.

Edit:

Rodzinka przed chwilą napisała, że dzisiaj nie mogą rozmawiać ale jutro o 9am ichniejszego czasu będą czekać na Skype. Mam nadzieję, że się nie ośmieszę z moją angielską wymową hehe:)

First Match- ciąg dalszy

Jak na razie, nie dostałam meila zwrotnego ale się nie dziwię, ponieważ rodzinka ma u siebie dopiero 7:40 rano. Im bardziej czytam i zagłębiam się w opis rodzinek, tym mniej mi się podoba. Szukają osoby, która będzie cieszyć się z mieszkania w małej mieścinie. Mój plan dnia wyglądałby tak: codziennie po 9 godzin, M/W/F od 7:30 do 19 z dwugodzinną przerwą kiedy najmłodszy jest w swojej szkole, a wtorek i czwartek od 7:30 do 16:30. Czyli pełne 45 godzin tygodniowo. Z tego wynika, że miałabym całe weekendy wolne, ale jakby to wyszło w praktyce nie wiadomo. Nie ma jednak sie co zastanawiać co by było gdyby, bo rodzinka jeszcze nie odpisała i nie wiem czy w ogóle zadzwonią. Niemniej jednak pytania mam przygotowane w razie co:)

First Match

W końcu po dość długim oczekiwaniu mam swój pierwszy match. Nie jest on może wymarzony, ale warto spróbować. Odpisałam bardzo ładnie na meila i teraz czekam na odpowiedź, o której zadzwonią. Rodzinka z Pasadeny w stanie Maryland. Trójka chłopców: 10,6 i 3. Moje obowiązki to: zawieźć do szkoły, odebrać, zająć się, zrobić dzieciakom pranie i jakieś lekkie prace domowe mam robić czyli sprzątać. Miałabym również pomagać im w lekcjach i szykować do szkoły. Najmłodszego do szkoły na dwie godziny i później zabawa w domu. Wszędzie daleko trzeba jechać samochodem. Jedyny plus mają wielki ogród i plac zabaw niedaleko. No nic rozmowę przeprowadzę, przełamię barierę, może akurat rodzinka okaże się fajna.

czwartek, 19 maja 2011

Wakacje

Oficjalnie mogę ogłosić wszem i wobec, że moje wakacje właśnie się rozpoczęły. Po ostatniej maturze. Ustny angielski podstawowy 17/20, a to tylko i wyłącznie przez moje zakręcenie i motanie na wszystkie strony. Tak więc czas na poświęcenie się wyjazdowi i na szukanie rodzinki. Tydzień wakacji i 28 wyjazd do pracy, trzeba jakoś dorobić na te wszystkie opłaty wyjazdowe.:)

wtorek, 17 maja 2011

Ciasto, matura...

Wróciłam, wracam jeszcze nie wiem. Z braku chęci do nauki na jutrzejszą maturę z chemii upiekłam dietetyczny sernik bez sera
z tego przepisu.
Nie będę podawać proporcji, ponieważ nie chce mi się wszystkiego przepisywać. Trochę dłużej piekłam i w wyższej temperaturze.
A wyszło mi coś takiego:

Po wyciągnięciu z piekarnika:



I z polewą:





Matura:
5 za mną jeszcze dwie przede mną. Żeby z rodzinkami tak dobrze szło jak z maturą, to mój wylot w lipcu byłby bardzo realny, a tak raczej wątpie.